niedziela, 23 stycznia 2011

Show me what you've got...

Tak jak wcześniej zapowiadałam, dzisiaj wytlumaczę się z wielkości moich torebek. Wszystko co widać na zdjęciach noszę ze sobą :) jeśli zmieniam torebkę to cała zawartość dosłownie przesypuje :) Jedyne czego zabrakło to butelka z wodą i klucze od domu (wrzuciłam je do kieszeni kurtki i zorientowałam że ich nie ma na zdjęciach jak już je zgrałam z aparatu) no i skoroszytu z notatkami :P

As I said before today I'll show you why do I like big handbags :) Everything you can see on the pictures I always have with me, the only things which are not on the photos are: bottle of water, my home keys and my uni notebook :P


 Niby chciałam opisać zawartość, dlatego na zdjęciach są numerki, ale jednak doszłam do wniosku ze nie będę Was zanudzać :D


A poniżej mój strój z wczorajszego wyjścia, nic specjalnego ale niestety nie posiadam za bardzo ubrań nadających się na imprezę. Wszystko już wcześniej pokazywałam na blogu dlatego nie będę tego już opisywać :)

 And my outfit from yesterday :) Nothing really special, I already post all of those clothes before, but I have no party clothes, seems I have to go shopping :)

 

4 komentarze:

  1. Fajna torebka..

    http://jozefinafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna torebka, ale nie chciało by mi się targać tylu rzeczy, chyba że w podróży

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie by się nie chciało nosić tego Vouga. Mam niemieckie wydanie i jest strasznie grube. Kupiłam pierwszy raz i nie wiem, czy się ponownie skuszę. 70% tego ciężaru to reklamy. Wzięłam go do samolotu, gdzie liczy się każdy kilogram i trochę żałowałam :)
    Gdzie ty w końcu mieszkasz i studiujesz? Masz książkę po polsku, ale nosisz plan londyńskiego metra. Nie nadążam już :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiunia- Już się tłumacze :) Przez 8 miesięcy w roku mieszkam w UK, 20 mil od Londynu :) natomiast 4 miesiące w roku jestem w Poznaniu. I tak juz od prawie 4 lat :D A jeśli chodzi o książkę to jedno z moich źródeł do pracy magisterskiej :) Nawiązuje do sytuacji w Polsce a że jest praktycznie nie mozliwe znalezienie tych informacji w angielskich ksiazkach, opieram sie na polskich :)
    A teraz co do Vogue :) Akurat numer z lutego jest dosc cienki :) ale fakt wiekszosc zajmuja reklamy, chociaz maja fajne sesje i ja w zasadzie tylko dla nich go kupuje :)

    OdpowiedzUsuń